czwartek, 27 czerwca 2013

Hej!!!

Dzisiaj na lekcji przyrody zaszczyciły nas swoją obecnością nasze malutkie, słodziutkie szkolne kociaczki:D.Czyż one nie są urocze^^???
Ten na górze to kotek Kasi
A ten jest mój (Agi)  i nazwałyśmy ją Przylepka^^
Są śliczne prawda???
Komentujcie^^ Pozdrawiamy
don`t care

Witajcie!!!

Dzisiaj jest ostatni dzień szkoły.Specjalnie na tą okazje Julia z bloga    http://crazygirls4646.blogspot.com/2013/04/blog.html ,która chodzi z nami do klasy robiła zdjęcia naszych kochanych kolegów i koleżanek^^
Tak, a to nasza kochana klasa VIb (oczywiście nie w całości)
             Licząc od lewej:Karolina,Oliwia,Ania,Sandra,Kasia,Aga,Weronika,Mateusz i Otylia
                  Wszyscy postanowiliśmy uczcić ten wspaniały dzień  i zamówiliśmy pizze do szkoły

Była naprawdę dobra^^,ale po 10 mniutach...
było już po pizzy :(  :P
Buziaki!!!
Wasze don`t care:D

środa, 26 czerwca 2013

Fryzury #2

                  Dzisiaj pokażę wam fryzurki... a właściwie jedną, którą zrobiłam dzisiaj na lekcji^^.



Zaczynałam ją z myślą, że zrobię tak zwaną ,,Koronę'', ale plany się zmieniły:P
Potem wyszło mi coś takiego:D
Mam nadzieję, że się wam spodobało^^. Proszę komentować:D.
Aga                       

Don't care about... cats!

Witajcie!
W szkole są teraz wolne lekcje i możemy robić co chcemy :). Zobaczcie, co wyczyniłyśmy we wtorek na przyrodzie:

            Kasia                  Aga


Fajna galeria, nie? Obiecujemy, że będzie takich więcej!

Wasze Don't Care







wtorek, 25 czerwca 2013

Hej!

W dzisiejszym poście pokażę wam resztę moich fryzurek^^Myslę, że wam się spodobają:D
   Miłego oglądania!
To jest...W sumie nie umiem tego nazwać:)
To mój wodospad^^

                                                   A tutaj jest zwykły dobieraniec


  Mam nadzieję ,że się wam spodobały.
                                       Zostawiajcie komentarze!^^ Pozdrawiam.
          Aga:D

niedziela, 23 czerwca 2013

           

   Zdjęcia!!!

       Ostatnio  byłyśmy z Matyldą na dworze i baaardzo nam sie nudziło miałyśmy niezłą głupawkę;P.Skończyło się to między innymi...
                 ,,jedzeniem i tuleniem krzaków'' XD              
                                                                      Słoneczko świeciło
                                                                              ^   ^
                                                                                U
      
Panią z tyłu można wyciąć^^
                                                                                                                                                            
                                             Narazie to by było na tyle   
by Aga

sobota, 22 czerwca 2013

Opowiadanie z dreszczykiem - cz. 1

Witajcie, Kochani!
Ach, sobota, sobota i jeszcze raz: SOBOTA! Nie ma to jak ;). Od tygodnia siedzę w domu z zapaleniem migdałków :( i nudzi mi się niemiłosiernie! Więc pomyślałam sobie, że może Nasi Czytelnicy mają ochotę na jakiś horror w sobotni wieczór? :) Dzisiaj napisałam (nie wiem, czy można to tak nazwać) opowiadanie grozy. Trochę zaszalałam, jako, że normalnie nie piszę rzeczy tego typu, ale straaaaasznie mnie wciągnęło ;D. Zatem miłego czytania!

     Siedzę przy stole kuchennym. Nudzi mi się. Nagle wszystko zaczyna mnie denerwować: stukający zegar z wahadłem, który doprowadza mnie do szału, zmieniając położenie dużej wskazówki, dokładnie co minutę. Nie mogę znieść odoru krzepnącej krwi i upierdliwych much brzęczących bez przerwy nad upapranymi szkarłatną mazią głowami moich rodziców. Stuk-puk... Bzzz... Stuk-puk... Bzzz... Stuk... Nie mogę!
     Wstaję z krzesła i idę w stronę schodów prowadzących na piętro. Po drodze kopię z niesmakiem zmasakrowane ciała, żeby utorować sobie drogę na korytarz. Odór jest naprawdę nieznośny! Próbuję go znosić już od kilku dni, ale (sądząc po wielu siniakach i złamaniach, których przybyło w tym czasie na zwłokach z mojej winy) nie idzie mi to najlepiej. A kiedy rozpocznie się proces gnicia... Chyba JUŻ zacznę się pakować. Tak na wszelki wypadek...
     Idę korytarzem do swojego pokoju. Każdemu mojemu krokowi towarzyszy seria następujących odgłosów: plask! plusk! plum! Dokładnie w takiej kolejności.
     W końcu udaje mi się przedrzeć przez zalaną krwią podłogę i docieram bezpiecznie do klatki schodowej. No... Prawie bezpiecznie, bo ucierpiały moje ukochane kapcie z białymi pomponami. Choroba, a tak je lubiłam!
     Wchodzę do mojego nieskazitelnie czystego, białego pokoju. I nagle mnie coś trafia: parę dni temu cały dom był tej barwy. Teraz parter jest czerwony. Właściwie tylko mój pokój pozostał w stanie dawnej świetności.
     Ja piórkuję! Zaraz coś rozwalę! Już tutaj czuć te trupy! Tyle czasu już jestem z tymi czterema nieboszczykami, że niemal potrafię rozróżniać, który fetor jest czyj... A jeden cuchnie gorzej od drugiego! Nie, nie... Nie wyrabiam...
     Nagle mój wzrok napotyka podłogę i niemal mdleję. Przed wejściem do pokoju nie zdjęłam kapci i całe moje piękne, białe płytki są we krwi. MOJE PIĘKNE BIAŁE PŁYTKI!
     Lecę (ale nie dosłownie) do łazienki po mopa.
     Jestem głupia. Znowu zapomniałam pozbyć się Pomponików! Niesiona złością wrzucam puchate kapcie do wanny.

     Ufff... Łazienka i moje płyteczki znów wyglądają tak, jak należy.
     Jestem głodna. Tym razem pamiętam, żeby włożyć na stopy jakieś stare skarpetki, takie, których nie będzie potem szkoda. Schodzę na dół. Minutkę brodzę w bajorku, które powstało w korytarzu. W kuchni, na szczęście, nie ma aż tak dużo brązowej cieczy, a przynajmniej jest jest jej na tyle mało, żebym nie brzydziła się tam spokojnie zjeść kolacji. Patrzę przez okno. Ostatnie wakacyjne słońce właśnie zachodzi. (Teraz już) prawie białe ściany płoną niezwykłą mieszaniną ognia, złota i różu. Chyba rozumiem, dlaczego rodzice pomalowali cały dom na biało.
     Sącząc pomału herbatę z misiowego kubka z S.A.G.I., patrzę na leżące bezwładnie ciała rodziców.
     - Jednak macie gust.
     Gryzę łąpczywie kanapkę, dalej obserwując zwłoki. Zatrzymuję wzrok na mamie. Nawet ze zmiażdżoną głową jest piękna. Jej naturalne miodowe blond włosy wydają się emanować własnym światłem w blasku ostatnich promieni wieczornego słońca. Dobrze, że nie mam włosów po tobie, bo pewnie leżałabym tu teraz z wami, myślę. I dobrze, że tata był kiedyś na tyle roztrzepany, żeby zostawić mi na widoku kartkę z zapisanym szyfrem do sejfu z pistoletem.


Podoba wam się? Włożyłam w to cały mój pisarski zapęd i chyba wyszło nieźle. Chcecie, żebym napisała kolejną część? Wszystko zależy od Was! Czekam na wasze opinie!

Buziaki!

Kasia


   

piątek, 21 czerwca 2013

Zakochałam się...

Ach, Kochani moi... :) Od czasu tych wszystkich ostatnich wydarzeń w Opolu jestem oddana sercem i duszą piosence zespołu Łzy - Oczy Szeroko Zamknięte. Kto również szaleje za tym wykonaniem?






Czy to nie jest piękne? :')

Buziaki!

Kasia

Wierszyki ;*

Hejka! :*
OK. Tak jak obiecałam: moje dwa wiersze. Na początku może ten o miłości ^^:

Nie każdy wie, że
serce wybrzeżem
jest morza uczuć.
Ja w to wierzę.

Najbardziej miłość z nich lubię
- tęsknię, kocham, całuję -
Choć tak naprawdę,
nie mam komu to podarować.
Ale muszę spróbować
ponieść się emocjom,
poddać się tym falom,
być uczuć ostoją.
Bo wiecznie nie trwają...
Bo wciąż zanikają...
Bo znikną i we mnie...
                i w Tobie...
                i w nas...
... ostatnie miłości zwoje...

Podoba wam się? :) Normalnie to ja nie piszę wierszy, ale jak mam natchnienie to... OK. Teraz ten drugi, dziwny:

Otwórz oczy
Otwórz oczy, bo sen już kroczy.
Już Cię owija czarnymi wstęgami.
Ściska za mocno,
za mocno ściska.
Śpisz teraz, nocą,
lecz pośnisz jeszcze wieki -
na tak długo zamknął sen Twoje powieki.

Słodka nieświadomość,
nieświadomość słodka.
Marzenie z koszmarem:
"Otwórz wreszcie oczka.
Za długo śpisz, za długo śpisz".
"Nic wam do tego"
i dalej sobie śnisz.
Marzenie odeszło,
odeszło,
odeszło.
Koszmar wyparował,
wyparował,
wyparował.
Ciebie to nie obeszło.
Dalejś leżał i czas marnował.
Czas się pogniewał.
Teraz i czasu nie miałeś.
Leżałeś,
leżałeś
i w pustych snach skonałeś.


Może fragmentami są banalne, ale nie jestem najlepsza w rymowankach :P. Pisanie we wszelkiej formie sprawia mi po prostu nieocenioną przyjemność :D. A co do pierwszego wiersza: nie mogę wymyślić tytułu! :/ Może macie propozycje? Napiszcie w komentarzach :).

Buziaki!

Kasia

Pierwszy dzień lata

Witajcie, Kochani!
Nareszcie lato! Kalendarzowe i klimatyczne! Jak ja się stęskniłam za upałem i za ciepłymi promieniami słońca przeświecającymi przez soczyste liście drzew... I te lekkie powiewy wiatru poruszające szeleszczącymi gałęziami... W to mi graj! :D

Też tak uwielbiacie lato i wakacje? Co wtedy najbardziej lubicie robić?

Cóż, jeśli o mnie chodzi...
Kocham budzić się wcześnie rano, zanim zrobi się za ciepło, i słuchać świergotu ptaków śpiewających w koronach drzew... Kocham jeździć na rowerze i czuć oddech wiatru we włosach... A najbardziej kocham...






            (krótka przerwa dla wzmocnienia efektu xD)










... Najbardziej kocham wkurzać mojego brata! Muahahahahahahahaha...

A wy? Może wolicie leniuchować w łóżku do południa? Może od śpiewów ptaków wolicie święty spokój? Czekam na wasze "wakacyjne tradycje"! Napiszcie w komentarzach :).

Kasia

PS W następnej notce przedstawię wam dwa wiersze mojego autorstwa :). Jeden jest o miłości, a drugi... Sama nie wiem o czym jest :0 ;P

Buziaki!